poniedziałek, 15 czerwca 2009

"Uzależniona od bólu"


Czytałam właśnie na onecie ciekawy artykuł na temat autoagresji, o dziewczynie, która się cieła od 11 roku życia i chyba trwało to dosyć długo bo chyba pare lat z tego co wywnioskowałam, pisze o tym po to bo zaburzenia osobowości mają sie do autoagresji jak pięść do oka czyli mówiąc krótko pasują jak ulał.Wiem co mówię, bo cóż też to przerabiałam, ale o tym może innym razem.Dzisiaj chciałabym o jednym wkurza mnie starsznie to ludzkie niezrozumienie i brak wrażliwości, która niestety wciąż jest obecna, czytając komentarze pod tekstem mogłam sie o tym przekonać, bo jak się można czuć, gdy ktoś odważy się głośno o tym mówić, o tym co robi, by poczuć się"lepiej" i jak wielką pogardę dla siebie samego musi mieć ajednak otwiera sie i wystawia w pełni, taki jaki jest a na dzień dobry może usłyszeń na przyklad taki komentarz:"Lać tyłek i patrzeć czy równo puchnie i to z całej siły" albo "Idiotka i tyle".Takie reakcje pogłebiają tylko uczucie pustki i samotności, odepchnięcia, skazują na cierpienie w milczeniu a czesto bywa tak,że w swej ignorancji ludzie są w stanie przeoczyć czyjeś rozpaczliwe wołanie o pomoc i często może być już za późno...

a linka do artykułu zamieszczam po prawej stronie


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz